Moi kochani obserwatorzy *_*

sobota, 14 kwietnia 2012

Rozdział 7 . (cz. 2 )

Przebrałam się w to : [KLIK] i pomalowałam. Wyszłam z łazienki, i podreptałam do mojego pokoju po telefon, z którym się nie rozstawałam. W pokoju Hazza wygodnie sobie leżał na łóżku, próbując zasnąć.
- Ej, śpiąca królewno! - krzyknęłam do ucha Loczkowi, który zerwał się z miejsca. Ja tylko zaczęłam się śmiach jak głupia, z jego miny.
- Nie nazywaj mnie tak ! - ziewnął Harry, po czym wstał i z chytrym uśmiechem rzucił się na mnie. Po sekundzie już zrozumiałam o co chodzi.
- Harry ani mi się waż! - krzyczałam przeraźliwie, kiedy Hazza łaskotał mnie. - Przestań !
- Nie . Musisz ponieść konsekwencje.- odparł Loczek i nadal mnie łaskotał.
Po chwili do pokoju wpadł Lou, i widząc co się święci też rzucił się na mnie.
- Ej, to nie sprawiedliwe ! Was jest dwóch !
- Mówi się trudno.! - odparł Louis. Stwierdziłam, że jak będę protestować , tym bardziej będą mnie łaskotać, więc po prostu udałam że nic nie czuję, mimo że skręcało mnie ze śmiechu. Chłopcy popatrzyli po sobie z minami WTF ?! i wstali ze mnie. Lou wyszedł , twierdząc że jestem zwykłą oszustką, i że on mi jeszcze pokaże. Harry natomiast wlepiał we mnie te swoje zielone paczadła i milczał. Ja natomiast udawałam że bardzo interesuje mnie jeden z plakatów powieszonych na tablicy korkowej. Harry podszedł do mnie. Nadal nie patrzałam mu w oczy. Chwycił mnie za podbródek żebym na niego spojrzała. Mimowolnie zrobiłam to.
Harry tylko się uśmiechnął i zbliżył twarz do mojej. Czułam jego oddech na moim policzku. Musnął ustami moją dolną wargę, i już miał mnie pocałować .
- Ej, śniadanie jest na stole ! - do pokoju wpadł Niall. Zabiję go przy najbliższej okazji.
Od razu odskoczyliśmy od siebie , ale niestety blondyn już zdążył swoje widzieć, i pobiec na dół powiedzieć wszystkim co ujrzał.
Ja postanowiłam jak gdyby nigdy nic udać się do kuchni , i zjeść to nieszczęsne śniadanie.
Gdy zeszłam usłyszałam gwizdy i oklaski.
- Dajcie sobie spokój - warknęłam tylko, trochę za bardzo oschłym tonem. No trudno.
Wszyscy zamknęli się , ale i tak wlepiali we mnie swoje ślepia. Nawet Niall nie jadł tylko się głupio gapił.
Udałam że nie widzę, jak wszyscy się na mnie patrzą, i poszłam do salonu, oglądać jakiś program. Włączyłam MTV, a tam akurat gadali o 1D. Niall przyszedł i usiadł koło mnie, bo lubił oglądać samego siebie w tv.
W końcu wszyscy przyszli do nas, tyko Harry nadal siedział na górze. Nie chciałam do niego iść, bo pewnie znowu usłyszałabym złośliwe komentarze. Po jakiś 2 programach i jednym serialu Harry postanowił zaszczycić nas swoją obecnością. Była 14, a my planowaliśmy jechać do luna parku. Hazza jakby czytał mi w myślach.
- Ej, jedziemy do tego luna parku ?- zapytał.
- No raczej! - krzyknęli wszyscy chórem i poderwali się z kanapy , biegnąc po potrzebne rzeczy. Już chciałam pokierować się w stronę schodów, ale Harry złapał mnie za nadgarstek.
- Ty nie jedziesz - powiedział i uśmiechnął się łobuzersko.
- Czemu niby nie ! - krzyknęłam.
- Bo ty masz inne plany na dzisiejszy dzień, i wieczór - powiedział i popchnął mnie w stronę salonu, a sam poszedł na górę wołając wszystkich, żeby przyszli do mojego pokoju.
Nie miałam zielonego pojęcia o co im wszystkim chodzi.
Po jakiś 15 minutach wszyscy zeszli z torbami na basen i udali się w stronę wyjścia życząc mi miłego wieczoru. O co im chodzi skoro mamy 14! Emily pochyliła się nade mną i szepnęła.
- Udanego wieczora. - a gdy posłałam jej pytające spojrzenie powiedziała tylko - zobaczysz. - i wyszła.
Zostałam tylko z Harrym w tym wielkim domu. Hazza krzątał się po całym domu nosząc jakieś, nie wiadomo po co mu potrzebne , rzeczy na górę. Nie chciało mi się sprawdzać co kombinuję więc zostałam przed telewizorem. Po 3 nudnych odcinkach jakiegoś tasiemca, zasnęłam.
Koło 18 Harry mnie obudził.
- Idź na górę , i ubierz się w coś ładnego - powiedział tylko i pchnął mnie ku schodom.
Nie chcąc się z nim kłócić poszłam do garderoby i znalazłam "coś ładnego " [KLIK]. Pomalowałam się , i zrobiłam loki. Nie wiedziałam po co to wszystko robię, ale skoro Harry kazał , to tak zrobię. Nie miałam dziś siły mu się sprzeciwiać.
Zeszłam na dół i stanęłam jak wryta.
Po całym domu porozstawiane były małe zapachowe świeczki. Pachniały maliną. Na stole w kuchni była kartka a na niej napis. " Chodź do góry "
Poszłam więc do góry, ale tam nikogo nie było.  Skręciłam , i poszłam w stronę schodów na strych. Wchodziłam po schodach na których było coraz więcej świeczek. W końcu weszłam.
Mój strych był nietypowy. Nie był to raczej strych. Był to taki wielki pokój, z oknami zamiast ścian, i jednym ogromnym oknem na suficie. Jako dziecko oglądałam tu gwiazdy, bo ten dom dostaliśmy od babci.
Rozejrzałam się i zobaczyłam Harry'ego . Ten gdy mnie zobaczył odwrócił się na chwilę, a potem podszedł do mnie z pięknym bukietem. Ale nie róż. Powiedziałam mu wczoraj że nienawidzę róż. Są takie oficjalne. Najwidoczniej mnie słuchał, bo zamiast róż dostałam przepiękne żółte tulipany.
- Piękne - szepnęłam tylko, nie mogąc wydusić nic więcej. Gdy Harry odsunął się zobaczyłam pięknie udekorowany dwu osobowy stolik. Na talerzach było jedzenie, które pięknie wyglądało.
Harry wziął ode mnie kwiaty, i wstawił do wody, a potem jak prawdziwy dżentelmen odsunął mi krzesło.
Zapowiadał się przepiękny wieczór.

------------------------------------------------
Ale nam się słodko zrobiło <3
Dziękuję wam za 532 wejścia na bloga. 
Jak to dziś zobaczyłam , to skakałam jak pojebana :D




                                                                Jaram się *_*

4 komentarze:

  1. Mhhm! Ja chcę kolejny rozdział ! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. ZABIJĘ CIĘ !
    jak można przerywać w takim momencie ?! AAAAA !

    http://zuzus97.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. ale rooomantyczne !!! zakochałam się Ola ♥ :33

    OdpowiedzUsuń