Rozdział 23 .

Obudziło mnie słońce, które wdarło się bezczelnie do pokoju. W sumie , to powinnam się spodziewać , że zostanę tak obudzona. W końcu jestem w pokoju w którym są same okna !
Potoczyłam nie przytomnym wzorkiem po pomieszczeniu. Obok mnie leżała Lux i ..... Harry ?! Zrobiłam minę WTF? , a on roześmiał się słodko, tak jak tylko on umie.
- Cześć - mruknęłam.
- Cześć -  przedrzeźniał mój głos, uśmiechnął , i pocałował mnie w policzek. - Głodna ?
- Nawet nie wiesz jak ! - odparłam, już z większym entuzjazmem.
Harry wziął,  nie śpiącą już Lux na ręce, i podreptał z nią w stronę schodów.
Jak mniemam udali się do kuchni.
Ja natomiast poszłam do garderoby, wzięłam [KLIK] i poszłam do łazienki.
Wykąpałam się, umyłam włosy, potem ubrałam wysuszyłam włosy.....
To wszystko zajęło mi 45 minut. Gdy stwierdziłam, że już wyglądam mniej więcej jak człowiek, zeszłam do kuchni.
Pachniało tu moimi kochanymi omletami !
Harry stał do mnie tyłem, oparty o blat i tępym wzrokiem patrzał w okno. Poza nim nie było tu nikogo.
- Harry , bo przypalisz omlety ! - zaśmiałam się.
Loczek obrócił się w moją stronę i uśmiechnął się szeroko.
- O czym myślałeś ? -zapytałam.
- O tym, że cały internet jest zapchany twoimi zdjęciami z wieczora. Emily mówiła, że przejęłaś się tym całym atakiem paparazzi. Czemu mi nie powiedziałaś ?
Speszyłam się. Nie sądziłam że Em się wygada. Po za tym, nie myślałam , że dziennikarze opublikują te zdjęcia.
Harry popatrzył na mnie z troską i czułością. Po chwili kontynuował swój monolog.
- Mandy, cokolwiek by się nie stało, zawsze mi o tym mów. Nie martw się gazetami. Pogadają , pogadają i przestaną. Mogę ci zapewnić ochronę 24/dobę jeśli się boisz.
- Harry, to stało się tak szybko. Wydawało mi się że pak jest pusty, a tu nagle wyskoczył tłum paparazzi. Poza tym krzyczeli coś , jakieś teksty że cie zdradzam.... - zaczęłam mówić od czapy, wszystko co przyszło mi do głowy.
- Ale nie zdradzasz. - uśmiechnął się Loczek. - załatwię ci tą ochronę. - mruknął sam do siebie.
- A w ogóle , gdzie są wszyscy ? - zapytałam, chcąc zmienić temat.
- Emily pojechała gdzieś z Niall'em , Zayn i Liam śpią, Louis i Victoria poszli na spacer z Daisy i Lux. - powiedział Harry. - nie sądzisz , że Victoria podoba się Louisowi ?
- Przecież to widać na pierwszy rzut oka. Oddał by dla niej wszystkie swoje marchewki.
- Tak, na pewno. Co dziś robimy ? - zapytał Hazza , przekładając omlety na talerz i niosąc je do jadalni.
- Może by tak .... - chciałam coś zaproponować, ale Harry mi przerwać.
- Możesz się dziś spakować. - powiedział z uśmiechem.
- Niby gdzie? - zapytałam z sarkazmem.
- Niespodzianka ! - krzyknął Loczek, wziął mnie na ręce, i zaczął się kręcić, śmiejąc się przy tym jak pojebany.
W końcu postawił mnie na ziemi.
- No , to idziemy się pakować, tylko tak przed 18 musimy skończyć. - mruknął.
- A która godzina ? -zapytałam. Kurde, muszę sobie kupić zegarek, bo ciągle się ludzi pytam.
- 11. Mamy 7 godzin. Chodź, idziemy uratować świat ! - krzyknął , ciągnąc mnie za rękę na górę.
- Przed czym ?
- Przed brakiem ciuchów na wyjeździe. Jak pojedziemy po 2 dniach zaczniesz mi narzekać , że nie masz się w co ubrać. - zaśmiał się Loczek.
Otworzył szeroko drzwi od garderoby, wyciągnął OGROMNĄ walizkę, i zaczął ładnie składać wszystkie ciuchy które wpadły mu w ręce. Ja siedziałam tylko, i przyglądałam się tej operacji, myśląc o tym , gdzie znowu ja mam jechać ?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mamy 4.000 !
Ludzie, jak ja was kocham !


"Czas jest najcenniejszym darem, jaki możesz komuś dać, ponieważ jest częścią twojego życia i nigdy nie wróci"♥ ~ Zayn Malik


Wybaczcie , że taki krótki, ale mam masę nauki na głowie, także teraz rozdziały będą wyglądać mw tak. 

                                         sdfdsfdsfsfbgb KOCHAM TO ZDJĘCIE ! ♥.♥