Moi kochani obserwatorzy *_*

piątek, 11 maja 2012

Rozdział 24 .

Po 2 godzinach, Harry stwierdził że mam wystarczającą ilość ciuchów. Zrobiłam minę WTF ?!
- Wziąłeś prawie wszystkie ubrania jakie posiadam - powiedziałam.
- Nie, nie wziąłem zimowych ciuchów. Nie przydadzą ci się w ... - już miał powiedzieć gdzie jedziemy, ale się opamiętał.
- W.... - zapytałam.
- Nie ważne - zaśmiał się Loczek .
Próbowałam jakoś określić gdzie jedziemy, lustrując zawartość mojej walizki, ale ubrania które spakował Hazza były na prawdę przeróżne. Od zwiewnych sukienek, do ciepłych swetrów.
Harry poszedł do kuchni. Ja natomiast udałam się do ogrodu. Usiadłam sobie elegancko na trawie, i obserwowałam biegającą Daisy. Czułam zapachy dochodzące z kuchni. Słyszałam śmiechy mamy i Harry'ego. Cieszę się, że się dogadują.
Ktoś położył mi dłoń na ramieniu. Odwróciłam się lekko przestraszona. Za mną stali Zayn i Liam , szczerząc się do mnie.
- No, wreszcie śpiące królewny się obudziły ! - krzyknęłam.
Chłopcy spojrzeli po sobie, potem na mnie, na basen i tak kilka razy. Chciałam rzucić się do ucieczki, ale Zayn szybko złapał mnie w pasie.
Położył mnie na ziemi, chwytając mnie za ręce. Liam złapał moje nogi, i razem z Mulatem podeszli do basenu. Rozbujali mnie , a gdy już mieli pewność, że wpadnę do wody, puścili mnie.
Wpadłam do zimnej wody, ale zanim do końca się zanurzyłam złapałam nogę Zayna, który wpadł razem ze mną.
Chlapaliśmy się jak jakieś niedorozwinięte dzieci. Po jakimś czasie dołączył do nas Daddy, który zaczął chlapać we wszystkie strony, tak, że połowa wody wylądowała poza basenem. Moglibyśmy się tak bawić do wieczora, ale niestety Harry sprowadził nas z powrotem na ziemię.
- Chodźcie obiad, a potem będziemy się zbierać, bo znając życie, i chłopaków, nie wyjdziemy stąd tak szybko. - mruknął Loczek, wyciągając rękę, aby pomóc mi wydostać się z basenu.
Gdyby nie fakt że za parę godzin musimy być na lotnisku, pewnie wykorzystałabym to, i wrzuciła Hazzę do wody.
Weszliśmy do kuchni. Poczułam znajomy, aczkolwiek lekko zapomniany zapach.
- Znowu pierogi ... - mruknął niezadowolony Niall. Zaraz, zaraz. A skąd on się tu znalazł. Zaraz po nim weszła Em, Louis , Victoria i Lux, ale przed nimi wpadła ,cała w liściach, kwiatach i trawie , Daisy.
- Niall, ale to są pierogi z kapustą ! - wrzasnęłam , i szybko podbiegłam do stołu. Nałożyłam sobie od razu 5, i szybko zaczęłam konsumować.
Wszyscy patrzyli na mnie rozbawieni, mama robiła mi zdjęcie.
- Co w tym śmiesznego ? - mruknęłam, trochę zła, że się ze mnie śmieją.
- Wiesz, twoja reakcja na te pierogi jest bezcenna - zaśmiała się Emily.
- Twoja mama mówiła , że je ubóstwiasz prawie tak jak omlety, ale nie sądziłem że aż tak - powiedział Loczek, i znowu wybuchł śmiechem.
- No po prostu dawno ich nie jadłam - odparłam.
Gdy już wszyscy zjedliśmy , pośmialiśmy się , i odpoczęliśmy po posiłku była już 17.
- Musimy jechać. O 19:30 mamy wylot. - mruknął mi na ucho Harry.
- To powiedz im , że musimy już jechać, bo ja nie mam serca. - odparłam.
Ta cała zwariowana 7, w składzie Em, Niall, Louis, Liam, Victoria, Zayn oraz ( o dziwo ! ) moja mama, już od 30 minut nie chciała nas wypuścić z domu, bo twierdzili że będą tęsknić.
- Dobra, my już naprawdę musimy iść. - krzyknął Harry.
Wszyscy zrobili smutne miny i podeszli ostatecznie się z nami pożegnać.
Najpierw pożegnałam się z Liam'em. było to chyba najbardziej normalne pożegnanie z tych wszystkich.
Potem przyszła pora na Louisa. Dał mi buziaka w policzek, mocno przytulił, i powiedział , żebym mu przywiozła marchewkę.
Następna była Em. Mocno się uściskałyśmy, obiecując sobie, że będziemy do siebie codziennie dzwonić.
Kolejny był Zayn. Przytulił mnie, szepnął żebym dobrze się bawiła, podniósł mnie do góry, spojrzał na mnie, postawił.
Niall'owi od razu jak tylko podszedł obiecałam, że przywiozę mu coś słodkiego. Słysząc to ucieszył się jak dziecko które dostało lizaka.
- Mandy, naprawdę, musimy iść - powiedział do mnie Harry. Widział , że trudno było mi się z nimi rozstać.
Szybko podbiegłam do mamy i Victorii, przytuliłam je mocno, i obie pocałowałam w policzki. Spojrzałam jeszcze na śpiącą Lux, potarmosiłam Daisy, i szybkim krokiem podeszłam do Harry'ego.
Wyszliśmy przed dom, gdzie czekała taksówka.
Jechaliśmy na lotnisko koło godziny.
- Mamy godzinę. - powiedział Loczek, gdy wpadliśmy na lotnisko.
Poszliśmy na odprawę. Przebiegła bez większych problemów.
O wpół do 8 szliśmy już w stronę samolotu. Oczywiście wcześniej próbowałam odgadnąć gdzie lecimy, dokładnie studiując tablicę wylotów, ale nie wiele mi to dało. Było sporo samolotów , wylatujących o tych samych porach. Każdy leciał w inny zakątek świata.
Weszliśmy do samolotu, zajęliśmy miejsca.
- Uwaga, za chwilę rozpocznie się lot z Londynu do... - już miałam usłyszeć gdzie polecę, ale w tym momencie Harry założył mi na uczy wielkie nauszniki.  Chciałam je zdjąć, ale nie pozwolił do dopóki stewardessa nie skończy mówić.
- Po co to ? -zapytałam.
- Chcę ci zrobić niespodziankę. - odarł Harry z cwaniackim uśmieszkiem.
Lecieliśmy, lecieliśmy. Nawet nie wiem kiedy przysnęłam na ramieniu Loczka.
Przebudziłam się już na lotnisku. Najwidoczniej Harry przerzucił mnie sobie przez ramię, bo wisiałam głową w dół, i paczyłam na jego plecy.
Zaczęłam walić w Hazzę pięściami, chcąc pokazać mu że już nie śpię.
- O, śpiąca królewna wstała. - zaśmiał się i postawił mnie na ziemi.
- Możesz mi powiedzieć gdzie jestem ? - zapytałam.
- Tak, mogę - odparł.
- No wreszcie. - mruknęłam.
Zmierzaliśmy w stronę wyjścia. Harry ciągnął mnie za rękę, pchając przed sobą wózek z naszymi walizkami.
W końcu wyszliśmy. Niestety Loczek nie pozwolił mi spojrzeć na rzekome miasto, tylko zakrył mi oczy swoimi dłońmi
Przybliżył się do mnie i szepnął na ucho.
Say hello to Paris.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i proszę , rozdział 24 !
Ale ten czas szybko leci.


Jak widzicie, z racji nadchodzącego weekendu rozdział jest DŁUGI. ( przynajmniej w porównaniu do poprzedniego xd )


[KLIK♥] - wchodźcie, naprawdę warto *__*


Ach, i właśnie.
Mamy 4.500 wejść!
Nawet nie wiecie jak się cieszę ♥


Proszę was, piszcie komentarze z własnymi opiniami. One naprawdę motywują .





Nadchodzi taki dzień że przewracasz jedną kartkę swojego życia i zdajesz sobie sprawę że to  najlepsze uczucie na świecie.  ~ Zayn Malik.

                                             W życiu nie widziałam piękniejszego zdjęcia ♥.♥

10 komentarzy:

  1. świetny rozdział ! :D
    czytam (oprócz twojego) 6 blogów i ten jest najlepszy ;>
    CZekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bosz świetny rozdział.tak samo jak inne rozdziały :D
    czekam na nastepny<3
    Wpadnij do mnie <3
    http://onedirectionismypassion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej... Świetny ten rozdział...
    A zdjęcie z Milk Shake City (kubek XL ~ 4.70) No i ta krowa na ścianie... (chyba)

    OdpowiedzUsuń
  4. super rozdział
    http://cocorellu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Paris - miasto MIŁOOOOŚCI <3 oh, cudnie! btw też nie lubię pożegnań, zawsze wtedy ryczę haha
    czekam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham,kocham,kocham ! <3
    Tak wyznaję miłość twojemu blogowi xd ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. jejku ale śliczne ! kiedy następny ? ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Oooo jak słodko *.*
    Jestem ciekawa co tam będzie się działo xd.
    Czekam na następny ^.^
    Vicki :**

    OdpowiedzUsuń
  10. JA PIERDOLE ! KURWA MAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAĆ .......
    *_____________________________________________________*
    i miałam ograniczać przeklinanie -,-

    WYBORNY ZAJEBISTY CUDOWNY EPICKI WSPANIAŁY WZRUSZAJĄCY ŚMIESZNY CIEKAWY ZABAWNY BOSKI CUDO ŚWIETNY NIEZIEMSKI REWELACYJNY DOSKONAŁY PIERWSZORZĘDNY GENIALNY ZNAKOMITY ... no IDEALNY ♥

    + już nie chwal tak mojego bloga, bo nie ma żadnego porównania !

    OdpowiedzUsuń