Moi kochani obserwatorzy *_*

poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Rozdział 19 .

* Z perspektywy Mandy *
Otworzyłam leniwie oczy, i rozejrzałam się po salonie. Obok mnie leżała Emily słodko mrucząc coś przez sen. Zerknęłam na ekran telewizora, na którym widniało MENU filmu " Pokojówka na Manhattanie " , które otwierało się automatycznie po skończeniu filmu, który zakończył się zapewne kiedy już zasypiałyśmy.
Potoczyłam wzrokiem po pokoju, który o dziwo był czysty, mimo że wczoraj zostawiłyśmy niezły bałagan. Ah, ta mama.
Nic nie chciało mi się robić, najchętniej zostałabym cały dzień przed telewizorem. Muszę chyba przestać spędzać z chłopakami tak dużo czasu, bo robię się strasznie leniwa. No ale cóż, w końcu trzeba ruszyć dupę !
Podreptałam do kuchni w której radośnie krzątała się mama, nucąc pod nosem One Thing.
- Od kiedy ty znasz ich piosenki ? - zapytałam mamę .
- A od kiedy ty jesteś od nich uzależniona i spędzasz z nimi 24/dobę ? - odpowiedziała pytaniem na pytanie.
Westchnęłam , sięgnęłam po kubek, i postawiłam koło expresu do kawy.
Po chwili miałam już pyszne cappuccino.
- Przecież ty nie pijasz kawy . - zdziwiła się moja rodzicielka.
- Czas zacząć - mruknęłam , i usiadłam na barowym krześle , stojącym koło wyspy kuchennej.
Przyglądałam się mamie. Mimo że miała te swoje 38 lat , tryskała energią jak nastolatka. Zawsze przypominała mi żebym " nie robiła tego samego błędu " i nie zachodziła w ciąże w wieku 20 lat. Mogłam jej z ręką na sercu przysiąc że tego nie zrobię. Nigdy. Nie planuję potomstwa. Jakoś nie wyobrażam sobie siebie w roli matki. Nie czuję tego instynktu macierzyńskiego .
Mama podała mi pyszne omlety od których jestem uzależniona, i uśmiechnęła się ciepło.
- Kiedy spałaś , dzwonił do ciebie Harry. Powiedział że w padnie po ciebie o 13 . - powiedziała , a ja mimowolnie uśmiechnęłam się.
- A tak w ogóle , to która godzina ? - zapytałam.
- Ehm , - mama spojrzała na swój zegarek, który dostała od ojca, jeszcze przed rozwodem. - Dokładnie 10:49 i 43 sekundy.
Myślałam że udławię się tym omletowym cudem. Mam 2 godziny aby się ogarnąć , a jeszcze znając życie i Harry'ego, on przyjdzie szybciej.
Wybiegłam z kuchni i poleciałam na górę do garderoby.
Długo się zastanawiałam , ale w końcu wybrałam [KLIK].
Pobiegłam do łazienki zatkałam korkiem wannę , i zaczęłam lać wodę. Wtedy właśnie z dołu usłyszałam krzyk mamy.
- Mandy, wychodzę, nie wiem kiedy wrócę. Postaraj się nie spalić domu, a jak przyjdzie do ciebie Harry, bądźcie tak mili i nie złamcie łóżka. - słysząc to wybuchłam śmiechem. Mama nigdy nie traktowała mnie jak córkę, tylko jak przyjaciółkę. Może dlatego że urodziła mnie kiedy sama była jeszcze nastolatką. Zawsze mogłam pogadać z nią na wszystkie tematy. Matka idealna !
Zanurzyłam się w gorącej wodzie, mimo że nie powinnam się w takiej kąpać bo mam przez to popękane naczynka krwionośne.
Leżałabym tak w  wannie zapewne długo ale czas mnie gonił. Nie chętnie wyszłam z wanny i owinęłam się ręcznikiem. Wytarłam ciało a następnie nakremowałam je malinowym balsamem , który kocha wdychać Harry.
Ubrałam się i zbiegłam do Emily, która ze smakiem pałaszowała moje omlety. Gdy zobaczyła, że jestem szybko odskoczyła od talerza, bo wiedziała że co jak co ale MOICH omletów tykać nie wolno.
- Jedz, Jedz. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do przyjaciółki.
- Ale ty dziś hojna ! - krzyknęła Em i rzuciła mi się na szyję  czego efektem było to że obie leżałyśmy na ziemi. W takim właśnie stanie zastał nas Harry.
- Hej ! Widzę że dobrze się bawicie bez waszych chłopaków!- krzyknął i rzucił się na nas, w rezultacie czego cała nasza 3 , leżąca na ziemi i śmiejąca się sama z siebie, wyglądała jak jacyś psychopaci.
W końcu głupawka minęła. Wstaliśmy , ogarnęliśmy się.
- Emily, Niall kazał mi powiedzieć że będzie po ciebie za pół godziny. - widziałam jak dziewczynie powiększyły się źrenice z przerażenia. Jej nie wystarcza godzina a co dopiero pół ! Szybko pobiegła na górę zapewne do okna przez które mogła by przejść do siebie, nawet się z nami nie żegnając.
My natomiast wyszliśmy z domu i udaliśmy się w stronę samochodu Hazzy.
 - To co robimy ? - zapytałam zaciekawiona.
- A może by tak.... zakupy ? - mruknął cicho Harry.
- Nie wierzę - szepnęłam.
- Naprawdę, wezmę cię na zakupy ! - krzyknął Loczek. Ja puściłam jego uwagę mimo uszu.
- Nie wierzę że Harry Edward Styles sam dobrowolnie zgadza się na paro godzinne łażenie po sklepach.
- Widzisz , czego się nie robi z miłości !
- Czy ty mi właśnie wyznałeś miłość ? - zapytałam podejrzliwie.
- Kocham cię - szepnął po polsku Harry , a ja myślałam że oszalałe motylki w moim brzuchu zaraz eksplodują. Wpiłam się zachłannie w usta Harry'ego, który przyparł mnie do drzwi samochodu.
Pojechaliśmy do największego centrum handlowego w mieście i zaczęliśmy podbój sklepów polegający na tym , że Harry pomaga mi wybrać ciuchy , ja je przymierzam, a Loczek ocienia jak na mnie leżą.
Na wszystko reagował z tym samym entuzjazmem.  Chodziliśmy po sklepach 3 godziny, aż w końcu udało mi się wybrać to :[KLIK],[KLIK][KLIK][KLIK] , [KLIK] , [KLIK] oraz [KLIK] mimo że nie przepadam za obcasami, w tych butach się zakochałam.
- Ja płacę . -powiedział Harry tonem nie znoszącym sprzeciwu .
- Ale...
- Nie ma ale. Wreszcie mam za kogo płacić , nie odbieraj mi tej przyjemności - uśmiechnął się łobuzersko, a ja pocałowałam go w policzek. Wyszliśmy ze sklepu z 4 torbami które Harry , jako dżentelmen, niósł.
- Teraz jedziemy na obiady - zakomenderował Hazza, gdy wsiedliśmy już do samochodu.
Weszliśmy do jakiejś kameralnej restauracji na obrzeżach miasta. Cały wystrój był utrzymany w kolorze beżowym. Na każdym stoliku były ustawione śliczne tulipany. Usiedliśmy przy jednym i zaczęliśmy wybierać danie. W końcu oboje wybraliśmy Lazanie , za którą osobiście nie przepadam, ale nic innego nie przykuło mojej uwagi.
- Powiedz mi , o czym marzysz ? - zapytał mnie nagle Harry , bacznie mi się przyglądając .
- Ehm , o wielu rzeczach . - mruknęłam , chcąc uniknąć odpowiedzi.
- Powiedz, proszę. - poprosił Loczek i zrobił słodkie oczka.
- No to marzę o psie , o wakacjach w Polsce, o własnym samochodzie, a co się za tym ciągnie o posiadaniu prawa jazdy, o wyjeździe to Paryża. - mogłabym tak ciągnąć w nieskończoność.
- Przecież masz samochód . - powiedział Harry.
- To samochód mamy, z którego mogę korzystać , gdy na przykład chcę gdzieś jechać z Emily. Ona ma prawko. - wytłumaczyłam.
Harry cały czas uważnie mnie słuchał , tylko że niestety w tym momencie przyszła kelnerka z naszą Lazanią.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jezu, w życiu nie pisałam tak długo rozdziału! Siedziałam nad nim ponad 3 godziny, a i tak nie jestem usatysfakcjonowana .  ;(


Dziękuję wam za 2.600 wejść, jesteście niesamowici !
[KLIK] - co prawda inna wersja, ale jak ona śpiewa !!!



Piękne coś, które ukradłam z najlepszego bloga wszech czasów ! : http://one-direction-blog-mrs-styles.blogspot.com/ .

7 komentarzy:

  1. I ty nie jesteś z tego usatysfakcjonowana? ;o Wypluj te słowa! Mnie się bardzo podoba. Właśnie że jest fantastyczny! Pisz, pisz kochana bo się nie mogę doczekać następnego! <3

    http://jeden-kierunek-szczescie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. boże *_* kocham to pajacu ! <3

    to coś pod tym gifem to chyba jakaś kpina ! :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział <3
    Niech Harry kupi jej psa ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. boki boki ;3

    co do linku, to fajna tak jet tylko gitara :D
    ta wersja jest ciekawa:
    http://www.youtube.com/watch?v=JTZKzOXY5qY&NR=1&feature=endscreen

    podpis pod zdjęciem czysta prawda!

    OdpowiedzUsuń
  5. * boski boski , hahahahah ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Yyyy. No tylko taki świetny rozdział . ;)

    OdpowiedzUsuń