Moi kochani obserwatorzy *_*

sobota, 12 maja 2012

Rozdział 25.

* Z perspektywy Mandy *
Stałam, nie wiedząc co powiedzieć. Po moich policzkach spłynęły łzy szczęścia. Uśmiechnęłam się sama do siebie, widząc wieże Eiffla, która górowała nad wszystkimi budynkami.
Spojrzałam uradowana na Harry'ego, i mocno się do niego przytuliłam.
- Spędzimy tu 10 dni. - szepnął mi do ucha swoim aksamitnym głosem.
Złapaliśmy taksówkę. Harry, jako że miał francuski , podał kierowcy adres hotelu. Ruszyliśmy.
Podziwiałam przez okno piękno tego miasta. Mijaliśmy budki z kwiatami, przeróżne sklepy, domy mody. Wszystko to wyglądało tak magicznie, nierealnie. To miasto miało swój urok.
Z daleka widziałam Łuk Tryumfalny. 
Z zaciekawieniem przyglądałam się ludziom. Muszą być naprawdę szczęśliwi, mieszkając w tym mieście. Mieście miłości !
Cały czas spoglądał na mnie Harry, patrząc na moją reakcję.  Uśmiechnęłam się ciepło do niego.
Po jakimś czasie, który w Londynie niezmiernie by mi się dłużył, dojechaliśmy. 
Weszliśmy do hotelu. Harry podszedł do recepcji, ja natomiast przyglądałam się wszystkiemu z zaciekawieniem.
- Chodź -  szepnął do mnie Hazza.
Udaliśmy się w stronę windy. Spojrzałam pytającym wzrokiem na Harry'ego.
- 3 - odparł.
Nacisnęłam przycisk z numerem 3, i uśmiechnęłam się sama do siebie. Tutaj wszystko wydawało się zupełnie inne niż w Londynie. 
Wyszliśmy z windy, i udaliśmy się długim holem, szukając numeru 119. Na obu ścianach korytarzu były porozwieszane piękne zdjęcia z Paryża. Wieża Eiffla, tulipany, Luwr, i inne śliczne zdjęcia. 
Odnaleźliśmy numer 119. Harry przejechał kluczem po czytniku. Drzwi otworzyły się cichym kliknięciem. 
Pod ścianą stało wielkie łóżko z śliczną blado-różową pościelą. Na przeciwko drzwi były wielkie okna, i drzwi z wyjściem na balkon. 
Na ścianach , tak jak na holu, wisiały śliczne zdjęcia, z panoramą miasta. 
Koło łóżka stały 2 stoliki, na których ktoś ustawił piękne żółte tulipany. 
Cały pokój utrzymany był w ślicznych pastelowych kolorach. Tak, to pokój na miarę miasta zakochanych.
- No, to dziś sobie odpoczniemy, a jutro zaczynamy zwiedzać! - zaśmiał się Harry.
-  Coś czuję, że masz zaplanowany każdy dzień, co , kiedy i w jakim czasie zwiedzamy. - odparłam.
- A żebyś wiedziała. - powiedział, uśmiechając się łobuzersko. Podszedł do mnie, chwycił w talii i przyciągnął do siebie. Spojrzał mi głęboko w oczy, przybliżył swoją twarz do mojej i pocałował mnie.
- Idealne rozpoczęcie tego wyjazdu . - szepnęłam.
Odsunęłam się od Loczka, podeszłam do mojej walizki, wyjęłam kosmetyczkę i inne potrzebne rzeczy, po czym poszłam do łazienki.
Krople wody delikatnie uderzały o moje ciało. Stałam tak chyba 30 minut. W końcu, odprężona, wyszłam z łazienki. 
Harry już spał. Położyłam się koło niego, pocałowałam go w policzek, i poszłam spać.


* Z perspektywy Harry'ego *
Mandy poszła do łazienki. Cieszę się, że spodobało jej się tu. Szukałem hotelu przez 2 dni. Aż wreszcie trafiłem na ten. Był idealny. I jeszcze te tulipany przy łóżku. Mandy je uwielbia.
Położyłem się na łóżku, myśląc o dzisiejszym dni. Wydawał się taki długi. Rano pakowałem Mandy, a wydaje się , jakbym robił to miesiąc temu. 
Nawet nie wiem kiedy, tak rozmyślając,przysnąłem. 


* Z perspektywy Mandy *
Kolejny piękny poranek. Otworzyłam oczy. Koło mnie leżał Harry. Już nie spał. Przyglądał się tulipanom.
- Śliczne są. - powiedziałam ochrypłym głosem, jak zawsze z rana.
Loczek odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął szeroko.
- No, to możemy zaczynać realizować dzisiejszy plan, który przygotowałem. - powiedział.
- A co jest pierwsze na tej liście?
- Śniadanie. - uśmiechnął się cwaniacko.
Chcąc, nie chcąc, zwlekłam się z łóżka i podeszłam do walizki. Wzięłam [KLIK] i poszłam do łazienki. 
Po 40 minutach zeszliśmy na śniadanie. 
- Wiesz, że ślicznie dziś wyglądasz? - zapytał mnie Harry.
- Nie podlizuj się - zaśmiałam się i pokazałam mu język.
Zjedliśmy śniadanie. 
- No to teraz zaczynamy naszą przygodę z Paryżem. - powiedział Harry , gdy już wyszliśmy z hotelu.
Chodziliśmy ulicami tego pięknego miasta, śmiejąc się i rozmawiając. Oczywiście co chwilę musieliśmy się zatrzymywać przed wystawami sklepów, bo nie wytrzymywałam. Jakie tu są piękne ubrania !
Harry odciągnął mnie od kolejnej wystawy, i pociągnął mnie w stronę taksówek.
- Myślałam że to będzie piesze zwiedzanie. - mruknęłam.
- Wierz mi , nie chciałoby ci się tam iść - odparł z uśmiechem.
Po 30 minutach jazdy pojazd zatrzymał się.
Wysiedliśmy.
- No i co? Gdzie jesteśmy ? - zapytałam zdezorientowana.
- Poczekaj chwilę - powiedział Loczek, chwytając moją dłoń, i splatając nasze palce.
Faktycznie po chwili ujrzałam ...Montmarte. !?
- Jezu , jak tu jest ślicznie. - szepnęłam.
- Pięknie. - odparł Harry.
Szybko wyjęłam aparat z torebki i zaczęłam robić zdjęcia.
- Chodź, trochę pozwiedzamy - powiedział Loczek.
Jeśli na zewnątrz jest pięknie, to nie wiem jak jest w środku. Zabrakło mi słów.
Siedzieliśmy tam ponad 3 godziny. Nogi mnie bolały.
- Harry, nogi mnie bolą. - zaczęłam narzekać.
- A ty tu chciałaś przyjść na pieszo - zaśmiał się.
Powoli wracaliśmy pod hotel. 
W połowie drogi już kompletnie nie miałam siły.
- Wskakuj mi na plecy. - powiedział Harry.
- Mam spódniczkę idioto . - odparłam.
- Nie ważne, wskakuj. - zaśmiał się Loczek, i nie czekając aż coś zrobię , wsadził mnie na swoje plecy.
Zaczął biegać po ulicach , krzycząc coś po francusku.
Dookoła nas zebrało się sporo paparazzi i fanów, którzy rozpoznali Harry'ego, ale on najwidoczniej się nie przejmował, i dalej biegał.
W końcu podbiegł do hotelu, prawdopodobnie prosząc ochronę, żeby zatrzymała fanów. On sam biegł cały czas, ze mną na plecach do naszego pokoju.
- No dobra, zaraz idziemy na obiad. - powiedział zdyszany, gdy już zeszłam mu z pleców.
- To po co u przyszliśmy ? - zapytałam.
- Żeby się trochę zamaskować przed tymi tam na dole. - zaśmiał się Loczek - Najlepiej przebież się, może się nie skapną . Widzisz, dobrze że zapakowałem tyle ciuchów.
Podeszłam do walizki i wyjęłam [KLIK]. Chwyciłam jeszcze okulary , i poszliśmy do tylnego wyjścia.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
NO więc, mam wenę! Także mam nadzieję że dziś dodam jeszcze co najmniej 2 rozdziały. ♥


Śniło mi się że, 1D było w moim mieście. No i ja się z nimi zaprzyjaźniłam.  Nie wiem jak, ale Louis znalazł i wszedł na mojego bloga, zaczął go obserwować, i komentować. Potem jeszcze cała piątka podpowiadała mi co mam napisać w rozdziałach. Jakie ja mam chore sny.
Wniosek : Jestem chora psychicznie.


[KLIK♥] nie wiem jak wy, ale ja muszę taką mieć.
[KLIK♥] LOL *_____________*


Nigdy nie myślałem, że będziemy mieli tyle fanów. To jest jak spełnienie marzeń. ~ Niall Horan.


                                                       Jakie piękne ♥.♥

11 komentarzy:

  1. świetny rozdział wsumie jak zawsze<3
    czekam na nastepny z niecierpliwością♥

    OdpowiedzUsuń
  2. E-K-S-T-R-A przez ciebie przypomniała mi sie moja wycieczka do Francji i zaczęłam myślec czy czasami nie spotkałam tam 1D , nie martw się ja też jestem chora ( direction - infection ;p ) - takie sny miewam neimal codziennie XD

    OdpowiedzUsuń
  3. chyba za bardzo chcę tych snów z chłopakami bo jeszcze ani jednego nie miałam ;( zdyszany Harry - ciekawe jakie dźwięki wydaje haha
    rozdział zajebisty, czekam na kolejne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ahahha, rozwalasz.
      No, ale ciekawe.
      Gdybym takie coś słyszała, ustawiłabym sobie jako budzik xd

      Usuń
  4. Booski rozdział....jak zawsze <3
    Czekam na następny i mam nadzieje, że dodasz jeszcze dwa ;p
    Vicki :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Superrowy rodział <3
    Może tak więcej pikantnych scen :P
    Napisz co o tym sądzisz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem.
      Myślałam o tym.
      Na pewno w Paryżu sporo się będzie działo :D

      Usuń
  6. no to bardzo się ciesze :P
    Kiedy następny rozdział ?

    OdpowiedzUsuń