Moi kochani obserwatorzy *_*

wtorek, 15 maja 2012

Rozdział 27 .

Dni mijały, jeden po drugim. Codziennie wstawaliśmy koło 9, szliśmy na śniadanie, potem 5 godzin zwiedzania miasta zakochanych, obiad, jakaś rozrywka, kolacja, sen ( czasem było coś pomiędzy kolacją, a snem, domyślcie się co ^^)
Byliśmy już tydzień w Paryżu. Jeszcze tylko 3 dni, i będziemy musieli powrócić do szarej rzeczywistości. Rozmyślania te miały miejsce podczas śniadania. Zajadałam pyszne kanapki, zrobione przez Harry'ego, i myślałam o naszym wyjeździe. Zdecydowanie , jak na razie, najlepszym wyjeździe mojego życia !
Po śniadaniu zdecydowaliśmy się na długi spacer ulicami Paryża.
Wyszliśmy więc z hotelowej restauracji, udaliśmy się na górę, aby się ubrać, bo jak zwykle przyszliśmy na śniadanie w piżamach . (xd)
Ubrałam się w [KLIK] pomalowałam oczy, lekko przypudrowałam nosek.
Wyszliśmy, tak jak codziennie , tylnym wyjściem.
- Wiesz, że w tych butach jesteś prawie mojego wzrostu ? - zapytał mnie z uśmiechem Harry.
- Właśnie, prawie. Czemu wy wszyscy jesteście tacy wyrośnięci? Ja mam ledwo 165 cm, a ty 178! To jest zdecydowanie nie sprawiedliwe.
- Nie, czemu ? Niskie dziewczyny są słodkie... Ale mogłaś pić mleko jak byłaś mała - zaśmiał się Loczek
Szliśmy ulicami Paryża. Tym razem mogłam sobie spokojnie oglądać każdą wystawę butiku, czy domu mody.
W jednym sklepie zobaczyłam [KLIK♥♥♥].
- Harry , chodź , wjedziemy na chwilę - poprosiłam go, robiąc oczy a'la kot ze Shreka.
- Dobra, wchodzimy - mruknął pod nosem trochę niezadowolony.
Podbiegłam szybko do półki, na której stała to przecudowna torebka. Wzięłam , i nie patrząc na cenę , podeszłam do kasy.
- Ja zapłacę - powiedział Harry.
- Nie, ty zapłaciłeś za ten wyjazd. Ja płacę - odparłam.
- Miłość nie zna granic. Nie kłóć się ze mną - uśmiechnął się Hazza, wyciągając portfel.
Zapłacił, i wyszliśmy ze sklepu. Akurat mijała nas jakaś większa grupa ludzi.
Szliśmy cały czas za nimi, idąc w stronę jakiegoś parku.
Cała ta szóstka przed nami odstawiała jakiś cyrk. Wydawało mi się to znajome.
- Nie wydaje ci się , że gdzieś już ich widziałeś ? - zapytał mnie Harry.
- Na pewno już ich spotkaliśmy. - odparłam z uśmiechem.
Nagle , gdy przechodziliśmy koło jakiegoś spożywczaka, chłopak z tej grupy wydarł się po angielsku .
- Ja chcę marchewkę !
Zmarszczyłam brwi.
- Czy to nie brzmiało jak ...
- Louis ? - zapytał mnie Harry.
Podeszliśmy do grupy.
- Nie no, nie wierzę - krzyknęłam ze śmiechem.
Wszyscy spojrzeli na mnie i Harry'ego. Gdy nas już zobaczyli, szybko się odwrócili, i zaczęli szybko iść.
- Nie przywitacie się  ?- krzyknęłam za nimi.
Odwrócili się, i ze spuszczonymi głowami podeszli do nas.
Przed nami stanęła cała nasza mafia : Louis, Niall, Emily, Victoria, Liam i Zayn.
- Możecie mi powiedzieć, co wy tu robicie? - zapytał ich Harry.
- Tak sobie przyjechaliśmy pozwiedzać. - powiedział z uśmiechem Liam mierząc Louisa wzrokiem.
- No wiesz Harry - zaczął Louis, nie zważając na krzyki reszty - chcieliśmy was trochę pośledzić was, zobaczyć co robicie i w ogóle - uśmiechnął się niewinnie.
- Idioci. Tępi idioci - powiedziałam .
- Oj, nie gniewaj się Mandy - powiedział Niall, podchodząc do mnie.
Spojrzeliśmy po sobie z Harrym.
- Zgoooda, ale nie dostajecie prezentów. Skoro tu jesteście, kupcie sobie sami - zaśmiałam się.
Wszyscy "winni " podbiegli do mnie i Hazzy i mocno nas uścisnęli.
- Myślałam , że po tym spotkaniu w restauracji  już was nie spotkamy - powiedziała Victoria.
- To byliście wy ! A ja się zastanawiałam, dlaczego tak szybko wyszliście ! - krzyknęłam .
Nie mogłam powstrzymać śmiechu. Ci idioci przyjechali tu , tylko dlatego, że chcieli się pobawić w ninja.
- No to teraz jesteśmy w komplecie. Paparazzi i fani łatwo nas znajdą, jest na 8 ! - powiedział , jak zawsze trzeźwo myślący , Liam.
- Musimy się podzielić - odparł Niall.
Wszyscy postanowiliśmy podzielić się w dwu-trzy osobowe grupki i udać się do naszego hotelu na obiad. Stwierdziliśmy też, że nie chce nam się iść na piechotę, więc jedziemy autobusem.
Podzieliliśmy się tak : Liam, Niall i Emily, Victoria i Louis, oraz ja Harry i Zayn.
Poszliśmy w równych odstępach na najbliższy przystanek. Wszyscy założyliśmy na nosy okulary. Zayn dał mi swoją bluzę, żebym się tak nie rzucała w oczy. Stwierdził razem z Harry'm że mam charakterystyczny styl ubierania się, i fanki szybko nas rozpoznają.
Czekaliśmy na autobus, ciągle spoglądając na pozostałe grupy, i śmialiśmy się z naszego idiotyzmu.
W końcu rzekomy autobus raczył przyjechać. Wsiedliśmy do niego, i rozstawiliśmy się w jak najdalszych miejscach od siebie. Cały czas spoglądałam na Louisa, który gapił się na mnie i padał z beki. Razem śmialiśmy się przez całą drogę.
Po 15 minutach, pełnych obaw przed fanami chłopaków, wyszliśmy na świeże ( tak, tak , świeże w środku miasta xd ) powietrze.
Szybkim krokiem, już wszyscy razem , udaliśmy się w stronę naszego hotelu.
Niestety przez naszą nieuwagę fanki zauważyły nas. Harry , Niall, Zayn i Liam zostali , aby chwilę z nimi pogadać, a ja Louis, Em i Victoria weszliśmy ukradkiem do hotelu.
Uśmiechnęłam się do recepcjonistki, i poprowadziłam resztę do naszego pokoju.
- No , no , ładnie tu. - powiedział Lou. - ten stanik na środku pokoju też nie wygląda źle - zaśmiał się.
O Fuck! Ale wtopa. Rano nie sądziliśmy z Harrym , że ktoś, poza nami, tu przyjdzie, dlatego nie sprzątaliśmy tu. Jakoś nie było czasu. Albo cały czas byliśmy poza hotelem, a jak już byliśmy w pokoju byliśmy zbyt zajęci sobą , żeby patrzeć na takie drobnostki jak kolejna bielizna na ziemi.
Szybko zgarnęłam, wszystkie leżące na ziemi, ciuchy. Wrzuciłam je niedbale do szafy, i uśmiechnęłam się do Victorii i Em, które chyba się domyślały, dlaczego w naszym pokoju panuje wszechobecny bałagan.
Rozsiedliśmy się wygodnie na łóżku i zaczęliśmy rozmawiać co tam u nich, co u nas.
Po godzinie przyszła reszta. Padli na łóżko.
- Jezu, ale to męczące. Aż policzki mnie bolą, od tego uśmiechania się. - jęknął Niall.
Śmiałam się z nich. Ja , gdybym miała tylu fanów, nie narzekałabym. Od dziecka marzyłam o karierze muzycznej.
Pogadaliśmy trochę. Po jakimś czasie wszyscy jednogłośnie zdecydowaliśmy się na grę w butelkę. była jedna zasada. Gdy nie chcesz odpowiadać, bądź wykonywać zadania, pijesz 3 łyki ustawionego wcześniej alkoholu. Była wódka, szampan, piwo...
Pierwszy kręcił Louis. Wypadło na Nialla.
- Powiedz Niall, pytanie , czy zadanie - zaśmiał się, z iskierkami w oczach.
- Zaryzykujmy. Zadanie - odparł uśmiechnięty blondyn.
- Dobra, a więc, wyjdź na balkon w samych bokserkach i krzyknij , że mnie kochasz. - uśmiechnął się Tommo.
- Aż tak na głowę mi nie upadło. - krzyknął Niall i chwycił butelkę wódki. Następnie zakręcił.
- Mandy, Mandy, Mandy. Powiedz , zadanie prawda ? - zapytał Irlandczyk.
- Eh, niech będzie - mruknęłam. W końcu mogłam jeszcze chwycić wódkę, aby uniknąć zadania.
Louis słysząc to niemal rzucił się na Nialla. Coś żywo szeptał mu na ucho. Niall uśmiechnął się, i pokiwał głową.
- Pokaż się nam w bieliźnie - powiedział z bananem na twarzy.
- Coś was chyba pojebało - powiedziałam równocześnie z Loczkiem.
- nie... no proszę - odparł Zayn , również szczerząc się.
Spojrzałam na nich, potem na Harry'ego i jeszcze na dziewczny.
- Może być strój kąpielowy, jak masz. Ale taki , który, no wiesz, trochę odsłoni - uśmiechnął się Louis.
- Mam strój ? - zapytałam Harry'ego. W końcu to on mnie pakował.
- Nawet dwa ! - odparł dumnie.
Wzięłam jeden strój, w niebieskie paski, i poszłam do łazienki.
Po 10 minutach wyszłam. Chłopakom ewidentnie opadły szczęki. Dziewczyny natomiast, śmiały się z ich reakcji.
- O .... ja ... pierdole - szepnął Zayn.
- Widziałeś już mnie w stroju 1000 razy - odparłam speszona.
- Ale nie w takim ! - wydarł się Niall.
Faktycznie, strój był skąpy, i moim zdaniem trochę za dużo odsłaniał, no ale cóż. Nago się nie będę opalać, a tak, opalę się prawie cała.
- Dobra, napatrzyliście się  ?- zapytał się Harry. - No to cudownie - dodał nie czekając na odpowiedź i wepchnął mnie do łazienki, sam też wchodząc.
-Ciekawe co oni tam będą robić - powiedział , trochę za głośno Louis.
- Mam nadzieję , że te drzwi są dźwiękoszczelne - dodał Liam.
- Idioci ! - krzyknęłam.
Zaraz po tym , jak weszliśmy, Harry zaczął mnie całować po szyi, karku, brzuchu.
- Proszę cię , nie teraz - szepnęłam, i niechętnie odepchnęłam go od siebie.
- Poczekaj, wywalę ich , i będziemy mogli...
- No chyba nie ! - krzyknęłam, zakładając koszulkę. Szybko jeszcze wciągnęłam spodnie, i pewnym krokiem wyszłam z łazienki.
- Wiecie co, my już się będziemy zbierać - powiedział do mnie Liam.
- Już?! No proszę was, zostańcie.... - nalegałam.
- Nie, jeżeli chcę z tymi debilami trafić do hotelu, to musimy wyjść zanim się zrobi ciemno. Potem wszyscy się pogubią, a na dodatek, ostatnio 2 godziny nie mogliśmy znaleźć ulicy, na której jest hotel - westchnął Daddy, całując mnie w policzek.
Chcąc, nie chcąc , pożegnałam się z chłopakami , Emily i Victorią. Umówiliśmy się, że jutro razem idziemy na imprezę.
Odprowadziłam ich pod tylne wyjście , życzyłam Liam'owi powodzenia, i wróciłam do pokoju.
Gdy tylko weszłam, Harry dorwał się do mnie, z pocałunkami.
Zarwaliśmy kolejny wieczór, jak to Louis mówi , "zajmując się sobą ". Koło północy padnięci padliśmy na łóżko, wtulając się w siebie i próbując zasnąć.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Dadadadam ! Mamy już 27 rozdział. Ale ten czas leci.


[KLIK♥] - wchodźcie, czytajcie, komentujcie.


Sooo... ten rozdział jest dla mrs. Su, która zadedykowała mi rozdział !  Remember, I love you soo much. ♥


 Myślę, że mój ideał dziewczyny jest wśród fanek. ~ Niall Horan.


Smile *_*

10 komentarzy:

  1. no bardzo fajny ;* ale można prosić o takie sceny no wiesz jakie tak weź je fajnie opisz szczegółowo <3 kiedy następny ?? Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się, postaram , ale nic nie obiecuję. ♥
      Następny jutro , bądź w czwartek :D

      Usuń
  2. Super !!!! Zapraszam do mnie :) http://onedirectionopowiescipolska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. ale się jaram
    ale się jaram
    o kurwaaaaaa ale się jaram ♥.♥

    zdecydowanie najlepszy rozdział n___n i to jeszcze dla mnie
    OMNOMNOM !!!!!!!



    ~łap oddech łap oddech ghaaa.. xd
    (taki tam kawałeczek piosenki, nie mogłam się oprzeć spaamowi:D )

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesu ! Jak to przeczytałam razem z tym linkiem to się poryczałam <3 ! Kocham cię :) :D
    Rozdział Zajebisty *_*
    Kocham !!! ;P

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG OMG...Jaki ten rozdział ZAJEBISTY!!!! Kocham Cię po prostu!! <33

    OdpowiedzUsuń
  6. LOVE LOVE...kocham too *.*
    Czekam na następny!!
    Vicki :*

    OdpowiedzUsuń
  7. 'Ja chcę marechewkę !' haha to tylko Louie może powiedzieć haha ogólnie rozdział zajebisty!
    czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ach, uwielbiam czytać Twoje opowiadanie. :)
    Świetny rozdział. :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak ja kocham ten rozdział *.* <333

    OdpowiedzUsuń